Fundusze z KPO na jachty i luksusy, a szpitale zamykają oddziały

0
199

Fundusze z KPO na jachty i luksusy, a szpitale zamykają oddziały.

Fundusze Europejskie Omijają Szpitale, a Trafiają na Luksusy.

W szarym, jesiennym poranku 7 października 2023 roku drzwi Szpitala Żywiec zamknęły się przed pacjentami z trzech oddziałów i dwóch poradni. Nie z powodu pandemii czy katastrofy naturalnej, lecz z powodu druzgocącego braku pieniędzy. Dyrektor Małgorzata Świątkiewicz, kobieta o zmęczonym spojrzeniu, która od lat walczy o przetrwanie placówki, wydała oświadczenie pełne goryczy: „Pragniemy móc wciąż zapewniać naszym Pacjentom niezbędną, kompleksową opiekę medyczną, ale w obecnej sytuacji nie jesteśmy w stanie”. Powód? Nierozliczone przez Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ) świadczenia ponadlimitowe na kwotę około 38 milionów złotych oraz zbyt niskie miesięczne plany finansowe. To nie była nagła awaria systemu – to kulminacja chronicznego kryzysu, w którym polskie szpitale toną w długach sięgających miliardów, podczas gdy miliardy z Krajowego Planu Odbudowy (KPO) płyną na inwestycje w sektorze HoReCa: jachty, sauny, solaria i ogrody zimowe.

Ten kontrast nie jest przypadkowy. To symptom głębszego zaburzenia w alokacji publicznych środków, gdzie priorytety gospodarcze po pandemii COVID-19 zderzają się z chronicznym niedofinansowaniem ochrony zdrowia. Nie szukamy sensacji – szukamy prawdy. Bo w tle tych historii kryją się nie tylko liczby, lecz ludzkie dramaty: pacjenci onkologiczni bez leków, lekarze na urlopach wymuszonych brakiem funduszy, i przedsiębiorcy, którzy z unijnych funduszy budują luksusowe imperia, podczas gdy szpitale walczą o przetrwanie. Kryzys w Służbie Zdrowia: Długi, Nadwykonania i Desperackie Decyzje.

Polski system ochrony zdrowia przypomina statek dryfujący bez steru. Według danych Ministerstwa Zdrowia, zobowiązania szpitali powiatowych na koniec trzeciego kwartału 2024 roku wyniosły 8,2 miliarda złotych – o miliard więcej niż rok wcześniej. To wzrost o 14 procent w ciągu zaledwie 12 miesięcy. Wcześniej, na 30 września 2023 roku, długi sięgały 7,21 miliarda złotych, z czego zobowiązania wymagalne (te, które należało spłacić natychmiast) przekraczały 816,5 miliona złotych. Te liczby nie są abstrakcją – to rezultat systemowego niedofinansowania, gdzie NFZ, monopolistyczny płatnik, nie nadąża z rozliczeniami za tzw. nadwykonania, czyli świadczenia medyczne wykonane ponad ustalone limity.

Rok
Zobowiązania ogółem szpitali powiatowych (mld zł)
Zobowiązania wymagalne (mln zł)
Źródło
2023 (wrzesień)
7,21
816,5
Ministerstwo Zdrowia
2024 (III kwartał)
8,2
Brak danych szczegółowych
Rynek Zdrowia, Bankier.pl
2025 (prognoza na podstawie trendu)
Ok. 9-10
Brak danych szczegółowych
Analiza NIK i ekspertów

Te statystyki pochodzą z oficjalnych raportów Ministerstwa Zdrowia i Najwyższej Izby Kontroli (NIK), która w swoim audycie z 2023 roku podkreśliła, że większość szpitali powiatowych przynosiła straty nawet przed pandemią. NIK skontrolowała 22 z 313 szpitali powiatowych w latach 2019-2022 i stwierdziła, że dodatkowe fundusze z COVID-19 jedynie maskowały problemy, ale nie rozwiązywały ich. „Rosnące długi to nie tylko kwestia zarządzania, lecz przede wszystkim niedostatecznych wycen procedur i braku płatności za nadwykonania” – czytamy w raporcie NIK. 

Przypadek Szpitala Żywiec jest emblematyczny. Placówka, obsługująca ponad 100 tysięcy mieszkańców powiatu żywieckiego, zawiesiła działalność izby przyjęć, oddziałów wewnętrznego, chirurgicznego i ginekologiczno-położniczego oraz poradni chirurgicznej i ginekologicznej. Jak wyjaśniała dyrektor Świątkiewicz w oświadczeniu z września 2024 roku, problemy kadrowe wynikały z niemożności terminowego regulowania wynagrodzeń. „Szpital nie był w stanie na czas wypłacać wynagrodzeń ze względu na zaburzoną płynność finansową, spowodowaną przeciągającym się brakiem rozliczenia nadwykonań przez NFZ” – mówiła. NFZ odpierał zarzuty, twierdząc, że szpital otrzymał już część środków, ale dyrekcja utrzymywała, że to kropla w morzu potrzeb. Ostatecznie, po negocjacjach z personelem, szpital wznowił działalność w listopadzie 2024 roku, ale z opóźnieniami w wypłatach – porozumienie z medykami pozwoliło na tymczasowe przetrwanie, lecz nie rozwiązało problemu systemowego.

Podobne dramaty rozgrywają się w onkologii, dziedzinie, gdzie czas jest kluczowy. Już w 2023 roku Zbigniew Pawłowicz, ówczesny dyrektor Warmińsko-Mazurskiego Centrum Onkologii w Olsztynie, alarmował: „Może zabraknąć leków dla chorych na raka”. NFZ nie płacił za nadwykonania, bo „nie miał pieniędzy”. Wartość nieopłaconych świadczeń onkologicznych w województwie warmińsko-mazurskim wynosiła niemal 19 milionów złotych. Pawłowicz, wybitny onkolog i były senator, zmarł w sierpniu 2023 roku po walce z rakiem, ale jego ostrzeżenia pozostały aktualne. W całym kraju sytuacja jest podobna: Centrum Onkologii Collegium Medicum w Bydgoszczy, pięciokrotny zwycięzca konkursu na najlepszy szpital publiczny w Polsce, zadłużone na ponad 30 milionów złotych, tymczasowo zamknęło oddział onkologii latem 2023 roku. Dyrektor placówki zapewniał, że „żadnemu pacjentowi opieki nie odmówi”, ale w końcu musiał ograniczyć przyjęcia i wysłać lekarzy na urlopy. „To nie jest wybór – to konieczność” – komentował anonimowy lekarz z Bydgoszczy w rozmowie z mediami.

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny, w odpowiedzi na poselską interpelację w 2024 roku, przyznał, że długi placówek samorządowych przekroczyły 7,2 miliarda złotych. „W Ministerstwie Zdrowia ruszyły prace nad zmianami systemowymi, w tym restrukturyzacją zadłużenia szpitali powiatowych” – mówił Konieczny, podkreślając potrzebę kompleksowych rozwiązań. Jednak eksperci są sceptyczni. Marek Skowroński z Związku Powiatów Polskich (ZPP) w analizie z 2024 roku stwierdził: „Szpitale powiatowe uzależnione są od środków NFZ, które stanowią średnio 93% przychodów netto. Brak dywersyfikacji źródeł finansowania prowadzi do kryzysu”. Raport ZPP wskazuje, że z 219 szpitali powiatowych tylko 39 wykazało zysk w 2024 roku, a łączna kwota zobowiązań wymagalnych przekroczyła miliard złotych.

Różnorodność perspektyw jest uderzająca. Z jednej strony dyrektorzy szpitali, jak Świątkiewicz czy Pawłowicz, apelują o natychmiastowe płatności za nadwykonania. Z drugiej – NFZ twierdzi, że limity są niezbędne do kontroli wydatków. „Ostatnio twierdziłeś, że nie wykorzystaliście 10 mld na zabiegi...” – pisał użytkownik X Mikołaj Krasotkin w dyskusji z lekarzem Jakubem Kosikowskim, onkologiem rezydentem, który odpowiadał: „Jedno drugiego nie wyklucza. Szpitale ograniczają nadwykonania, bo muszą je kredytować”. 

Inny użytkownik, Patrycjusz, dodawał: „Szpitale mają długi za nadwykonania – czyli leczyli więcej chorych niż zapłacił im NFZ”. 

Te głosy z mediów społecznościowych odzwierciedlają frustrację: system karze za ratowanie życia ponad limity. Eksperci, jak Andrzej Skóbel z Prawo.pl, podkreślają, że sytuacja jest krytyczna: „Łączna kwota zobowiązań wymagalnych przekroczyła miliard zł, a tylko 39 szpitali wykazało zysk”. Raport NIK z 2023 roku dodaje: „Rosną długi szpitali powiatowych. Jeden typ oddziałów opłacalny” – chodzi o oddziały covidowe, które otrzymywały dodatkowe fundusze, ale to rozwiązanie tymczasowe. Wiceminister Konieczny w wywiadzie dla Rynku Zdrowia w lipcu 2025 roku mówił: „Szykujemy kraj na trudne czasy. Trzecie podejście do reformy szpitali jest niezbędne”. 

Jednak reforma utknęła: w grudniu 2024 roku minister Izabela Leszczyna przekonywała, że projekt będzie kontynuowany w 2025, ale ochronie zdrowia brakuje już pieniędzy na ten rok. Konsekwencje społeczne są druzgocące. Pacjenci onkologiczni czekają na leki, rodziny żebrzą o wsparcie na portalach crowdfundingowych, a personel medyczny wypala się zawodowo. „To nie jest ochrona zdrowia – to walka o przetrwanie” – mówi anonimowy pielęgniarz z Żywca.

Krajowy Plan Odbudowy, zatwierdzony przez Unię Europejską w 2022 roku, miał być tarczą po pandemii. Polska otrzymała blisko 60 miliardów euro, w tym 25,3 miliarda w grantach. Z tej puli 1,2 miliarda złotych przeznaczono na sektor HoReCa (hotele, restauracje, catering), branżę mocno dotkniętą lockdownami. Cel: wsparcie modernizacji mikro i małych firm, doposażenie w nowy sprzęt i dywersyfikacja działalności. Jednak rzeczywistość okazała się inna. W sierpniu 2025 roku wybuchła afera: środki z KPO trafiały na jachty, sauny, solaria, maszyny do lodów, platformy do gry w brydża, a nawet wirtualne strzelnice. „Setki tysięcy złotych na jachty, sauny i garderoby” – pisał portal Money.pl. 

Co najmniej 107 jachtów i katamaranów sfinansowano z tych funduszy, które Polacy spłacać będą do 2037 roku. 

PARP, agencja rozdzielająca dotacje, zapowiedziała kontrole wszystkich projektów, a prokuratura wszczęła śledztwo. „Jeśli doszło do nadużyć – będą cofnięcia środków” – mówił premier Donald Tusk. Emblematyczny jest przypadek żony posła Koalicji Obywatelskiej Artura Łąckiego, najbogatszego parlamentarzysty KO, właściciela nieruchomości wartych miliony. Jego żona otrzymała trzy dotacje na ponad milion złotych dla Ośrodka Wypoczynkowego „Gryf” w Pobierowie: 216 tysięcy na rozbudowę sali konferencyjnej, 324 tysiące na przystosowanie pomieszczenia na salę konferencyjną i 474 tysiące na ogród zimowy. Łącki bronił się: „Moja żona złożyła wnioski i otrzymała środki na rozbudowę sali restauracyjnej oraz wyposażenie sali konferencyjnej, a nie na durnowate jachty”. 

Zapowiedział pozew przeciwko posłance PiS za „kłamstwa”. Jednak kontrowersje nie milkną – Łącki, z majątkiem w nieruchomościach (dwa domy za 4 mln zł, osiem mieszkań, działki za 60,5 mln zł), symbolizuje konflikt interesów. Inne przykłady: rozbudowa pizzerii o solarium, zakup ekspresów do kawy czy domków na wodzie. „Kontrowersje wokół wydatków z KPO: luksusowe wydatki zamiast wsparcia zdrowia” – pisał portal Helpfind.pl. 

NIK w raporcie z czerwca 2025 roku stwierdziła: „Rząd nie zna faktycznych wydatków na KPO. Ani MFiPR, ani MF nie dysponuje pełną informacją”. 

W mediach społecznościowych burza: „Mój oddział nie dostał kasy z KPO na fotele do chemioterapii, pompy do leków i usg” – pisał onkolog Jakub Kosikowski. 

Inny użytkownik: „KPO to szansa, ale przekręty w HoReCa niszczą zaufanie”. 

Eksperci, jak Katarzyna Mokrzycka z XYZ, krytykują: „Szpitale przepalą miliardy na wystrój, choć nie mają na leczenie”. 

Na zdrowie w KPO przeznaczono 18 mld zł – 10 razy więcej niż na HoReCa. Jednak eksperci z OECD w profilu systemu zdrowia z 2023 roku podkreślają: „Polska wydaje za mało na zdrowie publiczne, a alokacja jest nieefektywna”.

 „Za mało pieniędzy na zdrowie w KPO” – mówił ekspert w 2021 roku.

Dlaczego Zdrowie Przegrywa? Problem leży w priorytetach. HoReCa dostała dedykowaną pulę. „Te pieniądze były na wsparcie małego businessu hotelarsko-restauracyjnego” – pisał Janusz Malinowski na X. 

Jednak opóźnienia w odblokowaniu KPO (blokada przez UE z powodu praworządności) i chaos w dystrybucji pod rządem KO doprowadziły do nadużyć. Politycy spierają się: PiS oskarża KO o marnotrawstwo, KO – PiS o negocjacje. „Platforma doprowadzi szpitale do ruiny!” – pisał Jack Strong na X. 

Ekspert Paweł Usiądek: „Kolejka dla pacjentów pilnych wydłużyła się o 70%”. 

Erozja zaufania, wzrost nierówności. „Wydajemy setki miliardów na zdrowie, a kolejki rosną” – mówi Usiądek. NIK alarmuje o braku jawności wydatków.

Ten kontrast prowokuje pytania: Czy odbudowa gospodarki może omijać zdrowie publiczne? 
Czy system, gdzie fundusze na jachty płyną szybciej niż na leki, jest zrównoważony?

Prawda jest złożona – potrzebne są reformy, jawność i priorytety na ludzi, nie luksusy. Inaczej szpitale będą zamykać drzwi, a jachty pływać po morzu niesprawiedliwości.

 

Kategorie
Pogoda
Reklama
Czytaj więcej
Wooble https://wooble.pl