Skazany na 3 lata -Zakonnik z Jasnej Góry
Opublikowano 2025-08-04 13:46:30
0
257

Duchowny usiłował za pośrednictwem internetu uwieść 13-letniego chłopca
Czarna Madonna z Częstochowy, otoczona czcią w klasztorze na Jasnej Górze, od wieków jest symbolem duchowego ukojenia dla milionów polskich katolików. Jej oblicze, naznaczone bliznami, a zarazem pełne spokoju, przyciąga pielgrzymów z całego świata do serca Częstochowy – miasta, w którym wiara splata się z historią. Jednak w cieniu tego świętego wizerunku rozegrała się mroczna historia, która podważa świętość tej instytucji. 30 czerwca 2025 roku Sąd Okręgowy w Częstochowie wydał wyrok, który wstrząsnął polskim społeczeństwem i światem katolickim.
Ojciec Dariusz G., członek Zakonu Paulinów (Ordo Sancti Pauli Primi Eremitae), został skazany na trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności za dwa poważne przestępstwa:
próbę uwiedzenia przez internet 13-letniego chłopca oraz posiadanie ogromnej kolekcji pornografii dziecięcej – 382 filmy i 169 tysięcy zdjęć, skrupulatnie gromadzonych na jego urządzeniach elektronicznych.
Sąd nałożył na duchownego dożywotni zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą, 10-letni zakaz zbliżania się do ofiary oraz obowiązek zapłaty 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia chłopcu i 10 tysięcy złotych na Fundusz Sprawiedliwości. Wyrok, jeszcze nieprawomocny, rzucił ostre światło na skrzyżowanie wiary, władzy i upadku w jednej z najbardziej czczonych instytucji religijnych w Polsce.
To nie jest tylko historia zbrodni jednego człowieka. To opowieść o systemowych niepowodzeniach, reakcjach instytucji i społeczeństwie zmagającym się z dysonansem między czcią dla Kościoła a moralnymi upadkami jego duchownych.
Na podstawie dokumentów sądowych, rozmów z kluczowymi postaciami i opinii ekspertów, niniejsze śledztwo próbuje rozwikłać złożoność sprawy, ujawniając mechanizmy, które pozwoliły na to, że czyny ojca Dariusza G. pozostawały niezauważone, dopóki czujna matka nie zainterweniowała – oraz pytania, które pozostają bez odpowiedzi.
Ojciec Dariusz G., członek Zakonu Paulinów (Ordo Sancti Pauli Primi Eremitae), został skazany na trzy lata bezwzględnego pozbawienia wolności za dwa poważne przestępstwa:
próbę uwiedzenia przez internet 13-letniego chłopca oraz posiadanie ogromnej kolekcji pornografii dziecięcej – 382 filmy i 169 tysięcy zdjęć, skrupulatnie gromadzonych na jego urządzeniach elektronicznych.
Sąd nałożył na duchownego dożywotni zakaz pracy z dziećmi i młodzieżą, 10-letni zakaz zbliżania się do ofiary oraz obowiązek zapłaty 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia chłopcu i 10 tysięcy złotych na Fundusz Sprawiedliwości. Wyrok, jeszcze nieprawomocny, rzucił ostre światło na skrzyżowanie wiary, władzy i upadku w jednej z najbardziej czczonych instytucji religijnych w Polsce.
To nie jest tylko historia zbrodni jednego człowieka. To opowieść o systemowych niepowodzeniach, reakcjach instytucji i społeczeństwie zmagającym się z dysonansem między czcią dla Kościoła a moralnymi upadkami jego duchownych.
Na podstawie dokumentów sądowych, rozmów z kluczowymi postaciami i opinii ekspertów, niniejsze śledztwo próbuje rozwikłać złożoność sprawy, ujawniając mechanizmy, które pozwoliły na to, że czyny ojca Dariusza G. pozostawały niezauważone, dopóki czujna matka nie zainterweniowała – oraz pytania, które pozostają bez odpowiedzi.
Sprawa zaczęła się od odkrycia matki 13-letniego chłopca, która natknęła się na niepokojącą korespondencję między jej synem a ojcem Dariuszem G. „Byłam w szoku,” mówi Anna K. (imię zmienione dla ochrony prywatności), matka chłopca, w rozmowie telefonicznej przeprowadzonej w lipcu 2025 roku. „To był ksiądz, człowiek, któremu ufałam, człowiek, który miał być moralnym autorytetem. A on pisał do mojego syna rzeczy, które sprawiły, że zamarłam.” Korespondencja, jak ujawniły późniejsze śledztwa, zawierała próby nakłaniania chłopca do zachowań o charakterze seksualnym.
Anna natychmiast powiadomiła władze zakonu paulinów, które przekazały sprawę organom ścigania.
Anna natychmiast powiadomiła władze zakonu paulinów, które przekazały sprawę organom ścigania.
Śledztwo policyjne ujawniło skalę przewinień ojca Dariusza. Na jego komputerze i telefonie znaleziono 382 filmy i 169 tysięcy zdjęć zawierających pornografię dziecięcą – materiały, które, jak stwierdzono w akcie oskarżenia, były gromadzone przez kilka lat. „To nie był impuls,” mówi sędzia Dominik Bogacz, rzecznik Sądu Okręgowego w Częstochowie. „To było systematyczne, świadome działanie, co czyni sprawę szczególnie bulwersującą.
”Ojciec Dariusz G., 42-letni duchowny, który od 15 lat służył w Zakonie Paulinów, nie przyznał się do zarzutów. Jego adwokat, Michał Wojnarowski, w oświadczeniu dla mediów stwierdził: „Mój klient utrzymuje, że korespondencja z chłopcem została źle zinterpretowana, a materiały na jego urządzeniach pochodziły z nielegalnego źródła, o czym nie wiedział.” Obrona ta jednak nie przekonała sądu, który uznał dowody za przytłaczające.
Jasna Góra to nie tylko klasztor, ale narodowy symbol Polski. Dla wielu wiernych jest miejscem niemal świętym, gdzie duchowość i patriotyzm splatają się w jedno. Skandal z udziałem ojca Dariusza G. wstrząsnął tym wizerunkiem. „To cios w serce naszej wiary,” mówi Maria Nowak, 67-letnia pielgrzymka z Krakowa, która od 40 lat odwiedza Jasną Górę. „Jak możemy ufać ludziom, którzy mają nas prowadzić do Boga, skoro niektórzy z nich popełniają takie czyny?” Zakon Paulinów, znany z surowej dyscypliny i duchowej misji, znalazł się w trudnej pozycji. O. Marek Tomczyk, rzecznik zakonu, w rozmowie podkreśla, że zakon działał niezwłocznie po otrzymaniu informacji od matki chłopca. „Natychmiast odsunęliśmy ojca Dariusza od obowiązków i przekazaliśmy sprawę odpowiednim organom. Jesteśmy zdruzgotani i w pełni współpracujemy z wymiarem sprawiedliwości.” Jednak dla wielu osób reakcja zakonu budzi pytania. Dlaczego nikt wcześniej nie zauważył niepokojących sygnałów?
Czy system nadzoru nad duchownymi jest wystarczający? Profesor Anna Szulc, socjolog religii z Uniwersytetu Jagiellońskiego, wskazuje na szerszy kontekst. „Kościół w Polsce od lat zmaga się z problemem przejrzystości w sprawach nadużyć. Kultura milczenia, hierarchiczność i nadmierna ochrona wizerunku instytucji często opóźniają reakcje na takie sytuacje,” mówi w rozmowie telefonicznej. „To nie jest problem wyłącznie Jasnej Góry, ale całego systemu, który stawia autorytet duchownych ponad odpowiedzialnością.”
Sprawa ojca Dariusza G. wywołała gorącą debatę publiczną. Dla niektórych, jak dla Adama Kowalskiego, 45-letniego mieszkańca Częstochowy, wyrok jest zbyt łagodny. „Trzy lata za takie zbrodnie? To kpina,” mówi, stojąc przed budynkiem sądu po ogłoszeniu wyroku. „Ten człowiek zniszczył życie dziecka i zhańbił Kościół. Powinien spędzić w więzieniu resztę życia.”
Z kolei ks. Janusz Wierzbicki, proboszcz jednej z częstochowskich parafii, apeluje o umiar w ocenach. „Nie możemy potępiać całego Kościoła z powodu grzechów jednego człowieka. To tragedia, ale większość duchownych to ludzie oddani Bogu i ludziom.” Jego słowa odzwierciedlają dylemat wielu wiernych, którzy próbują pogodzić wiarę w instytucję z rozczarowaniem wobec jednostek.
Z kolei ks. Janusz Wierzbicki, proboszcz jednej z częstochowskich parafii, apeluje o umiar w ocenach. „Nie możemy potępiać całego Kościoła z powodu grzechów jednego człowieka. To tragedia, ale większość duchownych to ludzie oddani Bogu i ludziom.” Jego słowa odzwierciedlają dylemat wielu wiernych, którzy próbują pogodzić wiarę w instytucję z rozczarowaniem wobec jednostek.
Matka ofiary, Anna K., wyraża mieszane uczucia. „Cieszę się, że sprawiedliwość została wymierzona, ale żadne pieniądze ani wyrok nie naprawią krzywdy mojego syna,” mówi. Chłopiec, obecnie 14-letni, korzysta z pomocy psychologa, ale jego matka podkreśla, że trauma pozostanie na długo. „Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że takie rzeczy się zdarzają, nawet w miejscach, które uważamy za bezpieczne.”Eksperci ds. ochrony dzieci, tacy jak dr Katarzyna Malinowska z Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę, zwracają uwagę na konieczność systemowy ch zmian. „Dzieci muszą być lepiej chronione, także w środowiskach religijnych. Potrzebne są szkolenia, procedury i niezależny nadzór, który nie będzie podlegał hierarchii kościelnej,” mówi Malinowska. Podkreśla również, że rodzice powinni być bardziej czujni wobec aktywności swoich dzieci w internecie, zwłaszcza w kontaktach z osobami o pozornym autorytecie.
Sprawa ojca Dariusza G. ujawnia głębokie problemy systemowe. Jak to możliwe, że duchowny przez lata gromadził nielegalne materiały, nie wzbudzając podejrzeń?
Czy zakon paulinów, znany z rygorystycznego stylu życia, miał odpowiednie mechanizmy nadzoru? I dlaczego matka chłopca musiała sama odkryć korespondencję, zamiast zostać zaalarmowaną przez instytucję?
Według raportu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę z 2024 roku, w Polsce co roku ujawnia się kilkaset przypadków nadużyć wobec dzieci, ale rzeczywista skala problemu może być znacznie większa. „Wiele przypadków pozostaje ukrytych, ponieważ ofiary boją się mówić, a sprawcy często cieszą się autorytetem społecznym,” mówi dr Malinowska. W kontekście Kościoła problem jest szczególnie drażliwy, ponieważ duchowni często postrzegani są jako moralne autorytety, co utrudnia ofiarom zgłaszanie nadużyć.
Zakon Paulinów zapowiedział wprowadzenie nowych procedur szkoleniowych i audytów wewnętrznych, ale krytycy, tacy jak prof. Szulc, pozostają sceptyczni. „To reakcja po fakcie. Pytanie brzmi, dlaczego takie procedury nie działały wcześniej? Kościół musi zmierzyć się z kulturą milczenia, która zbyt długo dominowała w takich sprawach.”
Sprawa ojca Dariusza G. to nie tylko historia jednostki, która zawiodła zaufanie wiernych i społeczeństwa. To także lustro, w którym odbija się współczesny Kościół w Polsce – instytucja zmagająca się z utratą autorytetu w obliczu kolejnych skandali. Wyrok sądu, choć stanowczy, nie rozwiewa wszystkich wątpliwości.
Czy trzy lata więzienia to wystarczająca kara?
Czy dożywotni zakaz pracy z dziećmi uchroni inne potencjalne ofiary?
I czy Jasna Góra, symbol narodowej tożsamości, odzyska nadszarpnięte zaufanie?
Te pytania pozostają otwarte, prowokując do refleksji nad naturą władzy, moralności i odpowiedzialności. Jak mówi Anna K.: „Chcę wierzyć, że Kościół się zmieni, ale to wymaga odwagi i uczciwości. Mój syn zasługuje na to, by żyć w świecie, który go chroni.”Historia ojca Dariusza G. przypomina, że nawet w najświętszych miejscach mogą kryć się cienie. To wezwanie do czujności, nie tylko dla Kościoła, ale dla nas wszystkich – byśmy nie bali się patrzeć prawdzie w oczy, nawet gdy jest bolesna.

Kategorie
- Wiadomości krajowe
- Polityka
- Społeczeństwo
- Sport
- Styl życia
- Gospodarka / Biznes
- Wiadomości lokalne
- Wiadomości zagraniczne
- Kultura i Rozrywka
- Technologia
- Nauka i Zdrowie
- Motoryzacja
- Opinie i Felietony
- Wydarzenia
- Prawo i wymiar sprawiedliwości
- Świat
- Wojsko i obronność
- Kulinaria
- Porady
Jak odkrycie Wolin East zmienia krajobraz energetyczny i relacje polsko‑niemieckie
Wielki cień nad Bałtykiem
Jak odkrycie Wolin East zmienia krajobraz energetyczny...
Wiatr w żagle czy polityczny sztorm
WIATR W ŻAGLE CZY POLITYCZNY SZTORM?
Polska debata o wiatrakach i cenach energii w cieniu...
Polskie serwisy internetowe – czy ktoś jeszcze pamięta?
Polskie serwisy internetowe – czy ktoś jeszcze pamięta?
Jeszcze kilkanaście lat temu...
Wyciek danych z TikToka: co wiemy na temat incydentu, który mógł dotknąć setki milionów użytkowników
Wyciek danych z TikToka: co wiemy na temat incydentu, który mógł dotknąć setki...

Wooble
https://wooble.pl