Skandal z KPO: Pieniądze na jachty, solaria i brydża
Opublikowano 2025-08-08 16:02:27
1
325

Skandal z KPO: Pieniądze na jachty, solaria i brydża
Warszawa, 8 sierpnia 2025 r. – Na stronie Krajowego Planu Odbudowy (KPO) pojawiła się mapa dotacji, która miała być powodem do dumy – dowodem na to, że unijne miliardy płyną do Polski, by odbudować gospodarkę po pandemii. Zamiast tego wywołała burzę. Wśród beneficjentów programu, który miał wspierać innowacje i odporność sektora HoReCa (hotelarstwo, gastronomia, catering), znalazły się firmy planujące zakup jachtów, solariów, saun, a nawet platform e-learningowych do nauki brydża sportowego. Prokuratura Regionalna w Warszawie zareagowała błyskawicznie, wszczynając 8 sierpnia czynności sprawdzające w związku z doniesieniami o nieprawidłowościach.
Czy to początek wielkiej afery, czy może burza w szklance wody? I jak to możliwe, że program mający być kołem zamachowym polskiej gospodarki stał się pożywką dla internetowych memów i politycznych przepychanek?
Krajowy Plan Odbudowy to flagowy program Unii Europejskiej, który dla Polski oznacza niemal 60 miliardów euro – 25,27 mld euro w bezzwrotnych dotacjach i 34,54 mld euro w preferencyjnych pożyczkach. Polska otrzymała już 67 miliardów złotych, które miały wspierać transformację energetyczną, cyfryzację i innowacje. W ramach KPO sektor HoReCa, szczególnie dotknięty pandemią COVID-19, otrzymał 1,2 miliarda złotych na „dywersyfikację działalności” i modernizację. Warunki były proste: mikro, małe lub średnie firmy musiały wykazać minimum 20-procentowy spadek obrotów w czasie pandemii i zaproponować nową usługę lub produkt zgodny z celami programu. Jednak gdy na stronie kpo.gov.pl pojawiła się interaktywna mapa beneficjentów, internauci szybko dostrzegli, że niektóre projekty trudno uznać za innowacyjne. Firma z Warszawy otrzymała 540 tysięcy złotych na „czarter jachtów na Zegrzu jako dywersyfikację i uodpornienie na przyszłe kryzysy działalności gastronomicznej”. Inna, zajmująca się projektowaniem wnętrz, dostała 455 tysięcy na „wielopoziomowe kursy brydża sportowego w modelu e-learning”. Kolejna zainkasowała 470 tysięcy na „Glamping z alpakami” – noclegi w eko-jurtach. Są też dotacje na mobilne ekspresy do kawy, solaria w pizzeriach, sauny, maszyny do lodów, a nawet „odżywcze piwo bezalkoholowe o szczególnych walorach smakowych” za 400 tysięcy złotych.
„To jawne rozkradanie pieniędzy publicznych, które miały iść na innowacje” – napisała na platformie X posłanka Partii Razem Marcelina Zawisza, wskazując, że w tym samym czasie zabrakło środków na fabrykę leków. „Przecież to jest taki skandal, że głowa mała” – dodała. Europoseł PiS Daniel Obajtek ironizował, że projekty „stawiają na nogi bardziej niż poranna kawa”.
„To jawne rozkradanie pieniędzy publicznych, które miały iść na innowacje” – napisała na platformie X posłanka Partii Razem Marcelina Zawisza, wskazując, że w tym samym czasie zabrakło środków na fabrykę leków. „Przecież to jest taki skandal, że głowa mała” – dodała. Europoseł PiS Daniel Obajtek ironizował, że projekty „stawiają na nogi bardziej niż poranna kawa”.
W sieci zawrzało: „Jacht? Serio? JACHT?” – pytał jeden z komentujących. „Domki letniskowe, jachciki, baseniki, ekspresiki, a ty Polaku udawaj, że deszcz pada” – pisał inny.
W odpowiedzi na medialną burzę Prokuratura Regionalna w Warszawie ogłosiła 8 sierpnia, że z urzędu podjęła czynności sprawdzające. „Chodzi o doniesienia dotyczące nieprawidłowości w udzielaniu dotacji z Krajowego Planu Odbudowy” – czytamy w komunikacie. Śledczy nie ujawnili szczegółów, ale presja społeczna i polityczna jest ogromna. Premier Donald Tusk, podczas konferencji w Łebie, nie krył oburzenia: „Nie zaakceptuję żadnego marnowania środków z KPO. Jeśli kontrole wykażą nieuzasadnione wydatki, będę oczekiwał szybkich decyzji, włącznie z odebraniem środków”.
Rzecznik rządu Adam Szłapka zapewnił na platformie X: „Ani jedna złotówka z KPO nie zostanie zmarnowana. W Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości (PARP) trwa szczegółowa kontrola”. PARP, odpowiedzialna za dystrybucję funduszy dla HoReCa, znalazła się w ogniu krytyki. W lipcu odwołano jej prezeskę, Katarzynę Duber-Stachurską, a wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko przyznał, że sygnały o nieprawidłowościach dotarły do resortu już kilka tygodni temu. „W tej inwestycji mogą pojawiać się nieprawidłowości o charakterze systemowym” – mówił Szyszko na konferencji prasowej, zapowiadając wyniki kontroli do końca III kwartału.
Z drugiej strony, Jakub Bińkowski ze Związku Przedsiębiorców i Pracodawców broni części beneficjentów. „Nie każdy jacht to fanaberia. Jeśli hotel na Mazurach chce wynajmować jachty turystom, to jest to zgodne z ideą dywersyfikacji. Problem leży w systemie oceniania wniosków, który nie wyłapał kontrowersyjnych projektów” – tłumaczy. Dodaje jednak, że medialny rozgłos może zaszkodzić wizerunkowi KPO. „To marginalna część programu, ale przez takie historie ludzie tracą zaufanie do unijnych funduszy”.
Mec. Bartosz Lewandowski, ekspert od funduszy unijnych, jest bardziej krytyczny. „To, co widzimy, to efekt 'euro-języka’ – mglistych pojęć jak 'dywersyfikacja biznesowa’ czy 'innowacyjność’, które pozwalają na kreatywne interpretacje. Organizatorzy programu nie zabezpieczyli procedur, by wyeliminować takie nadużycia. OLAF i Europejska Prokuratura będą miały tu pole do popisu” – mówi. Podkreśla, że Polska spłacać będzie pożyczki z KPO przez dekady, co czyni sprawę szczególnie drażliwą.
Politycy opozycji nie szczędzą krytyki. Jarosław Kaczyński, prezes PiS, nazwał sytuację „gigantycznym skandalem”, zarzucając rządzącym „trwonienie publicznych środków na niespotykaną skalę”. Wicemarszałek Sejmu Krzysztof Bosak (Konfederacja) idzie dalej, wskazując na „kulturę szybkiego wydawania unijnych pieniędzy bez strategii”. „Środki nie trafiają na innowacyjne sektory, jak farmacja, tylko na jachty i solaria. To fikcja efektywności” – mówi.
Z kolei minister finansów Andrzej Domański próbuje studzić emocje. „KPO wspiera transformację energetyczną i duże inwestycje. Przy tak ogromnej skali programu zdarzają się błędy, ale każdy przypadek będzie wyjaśniony” – zapewnia w rozmowie z Polskim Radiem. Minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz na platformie X podkreśla: „Sprawdzamy i naprawiamy wszystkie budzące wątpliwości umowy. Idziemy odważnie do przodu z KPO”.
Społeczeństwo jest podzielone. „To skandal, że na jachty są pieniądze, a na fotele do chemioterapii w moim szpitalu już nie” – pisze na X Jakub Kosikowski, rezydent onkologii klinicznej, którego wpis zyskał tysiące udostępnień. Z drugiej strony, anonimowy komentator na forum Money.pl broni beneficjentów: „Skoro ktoś czarteruje jachty, to dlaczego miałby wnioskować o dotację na auta elektryczne? To logiczne, że hotel na Mazurach inwestuje w jachty dla turystów”.
Skandal wokół KPO odsłania głębsze problemy. Po pierwsze, system oceny wniosków. Kryteria programu, wymagające jedynie 20-procentowego spadku obrotów i „dywersyfikacji działalności”, okazały się zbyt luźne. „Wystarczyło sprytnie napisać wniosek, by przejść weryfikację” – mówi anonimowy urzędnik PARP, który zgodził się rozmawiać pod warunkiem zachowania anonimowości. „Presja na szybkie rozdysponowanie środków była ogromna. Nikt nie chciał opóźnień, bo to groziło utratą funduszy” – dodaje. Po drugie, kwestia nadzoru. PARP powierzyła ocenę wniosków regionalnym operatorom, co miało usprawnić proces. Jednak, jak wskazuje Szyszko, to właśnie operatorzy ponoszą odpowiedzialność za wybór projektów. „To rozmywa odpowiedzialność. PARP mówi, że to nie oni, operatorzy milczą, a beneficjenci korzystają” – komentuje Lewandowski.
Po trzecie, problem percepcji. Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, ostrzega: „Jeśli jachty i solaria staną się symbolem KPO, tak jak ośmiorniczki były symbolem poprzednich rządów PO, to dla rządu będzie to wizerunkowa katastrofa”. W dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy absurdalny projekt staje się memem, zaufanie do instytucji publicznych topnieje.
Prokuratura Regionalna w Warszawie ma teraz przed sobą trudne zadanie. Musi ustalić, czy doszło do celowych nadużyć, czy też problem tkwi w źle zaprojektowanym systemie. Kontrole PARP mogą rzucić światło na skalę nieprawidłowości, ale ich wyniki poznamy najwcześniej we wrześniu. Tymczasem rząd stoi przed dylematem: jak odzyskać zaufanie społeczne, nie podważając sensu całego KPO?Pytania pozostają otwarte.
Aby zrozumieć, jak doszło do tej sytuacji, skontaktowałem się z kluczowymi postaciami zaangażowanymi w sprawę. Wiceminister Jan Szyszko, w rozmowie telefonicznej, podkreśla, że skala problemu jest marginalna. „Mówimy o 1,2 miliarda złotych, czyli mniej niż 0,5% całego KPO. To nie rzutuje na sukcesy programu, jak dotacje na onkologię czy inwestycje kolejowe” – przekonuje. Zapytany o absurdalne projekty, jak kursy brydża, odpowiada: „Niektóre wnioski sprawiają wrażenie cwaniackich. Nie ma na to naszej zgody. Kontrole już trwają, a źle wydane środki będą zwracane”.
Krzysztof Gulda, pełniący obowiązki prezesa PARP, w rozmowie zaznacza, że każdy wniosek był oceniany na etapie składania. „W wyniku nowych sygnałów rozszerzyliśmy kontrole. Pierwsze wyniki mogą być znane już we wrześniu” – mówi. Pytany o to, jak jachty czy solaria przeszły sito weryfikacji, unika jednoznacznej odpowiedzi: „Kryteria programu były jasne: dywersyfikacja działalności. Niektóre projekty mogły formalnie spełniać warunki, ale budzą wątpliwości społeczne. To wymaga głębszej analizy”.


Po trzecie, problem percepcji. Łukasz Pawłowski, szef Ogólnopolskiej Grupy Badawczej, ostrzega: „Jeśli jachty i solaria staną się symbolem KPO, tak jak ośmiorniczki były symbolem poprzednich rządów PO, to dla rządu będzie to wizerunkowa katastrofa”. W dobie mediów społecznościowych, gdzie każdy absurdalny projekt staje się memem, zaufanie do instytucji publicznych topnieje.
Czy luźne kryteria programu to efekt pośpiechu, czy celowego działania?
Dlaczego system weryfikacji nie wyłapał absurdalnych wniosków? I czy Polska, spłacając unijne pożyczki przez dekady, będzie mogła powiedzieć, że KPO rzeczywiście wzmocniło gospodarkę?
Jedno jest pewne: afera z jachtami i solariami to nie tylko problem wizerunkowy, ale sygnał, że nawet najlepsze intencje mogą utonąć w morzu biurokracji i ludzkiej kreatywności.

Kategorie
- Wiadomości krajowe
- Polityka
- Społeczeństwo
- Sport
- Styl życia
- Gospodarka / Biznes
- Wiadomości lokalne
- Wiadomości zagraniczne
- Kultura i Rozrywka
- Technologia
- Nauka i Zdrowie
- Motoryzacja
- Opinie i Felietony
- Wydarzenia
- Prawo i wymiar sprawiedliwości
- Świat
- Wojsko i obronność
- Kulinaria
- Porady
Pożar hali składania odpadów komunalnych na warszawskich Siekierkach.
Pożar hali składania odpadów komunalnych na warszawskich Siekierkach.
23...
Wygrana Karola Nawrockiego, czy Tusk poda się do dymisji?
Wybory prezydenckie 2025: Karol Nawrocki nowym prezydentem. Klęska Trzaskowskiego – porażką...
Bezpieczeństwo czy monopol? Polska kontra TSUE
Bezpieczeństwo czy monopol? Polska kontra TSUE.Cisza przed procedurą.
Bruksela, 7 września 2023....
Gdy policja strzela na oślep. Dramat w Sosnowcu i jego konsekwencje
Pięć sekund, które zmieniły wszystko. Śmierć na ulicy Mikołajczyka i państwo w trybie...

Wooble
https://wooble.pl