Gdy policja strzela na oślep. Dramat w Sosnowcu i jego konsekwencje

Pięć sekund, które zmieniły wszystko. Śmierć na ulicy Mikołajczyka i państwo w trybie rozkazu.
Sosnowiec, 31 lipca 2025 roku, godzina 5:04.
Ulica Mikołajczyka milczy pod ciężarem porannego powietrza. W tle słychać przyspieszony oddech. Za chwilę padną strzały. Cztery. W kierunku mężczyzny, który – jak później się okaże – nie trzymał w rękach maczety, lecz metalową rurkę. Mężczyzna nie przeżyje. Policjanci, którzy nacisnęli spust, zostaną zatrzymani. Państwo polskie – już po raz kolejny – znajdzie się na przecięciu sił: prawa, lojalności i strachu.
Co się stało w Sosnowcu i dlaczego ta historia wymyka się prostym ocenom?
Zaczęło się od telefonu. Jak relacjonuje mieszkanka pobliskiego bloku, którą odwiedzamy kilka dni po incydencie, obudził ją hałas – „coś jak uderzenia metalu o karoserię auta”. Ze zgłoszenia, które dotarło na numer alarmowy, wynikało, że na ulicy krąży pobudzony mężczyzna z maczetą. Zniszczone miały zostać co najmniej trzy zaparkowane samochody i przód autobusu miejskiego.
"To nie był spokojny człowiek. Krzyczał, machał czymś długim. W półmroku nie było widać dokładnie co to. Bałam się wyjść na balkon" – wspomina kobieta.
Policjanci, którzy przybyli na miejsce – czterech funkcjonariuszy z Warszawskiego oddziału prewencji wspierających lokalne siły – mieli według swoich zeznań "5 sekund na podjęcie decyzji". To właśnie to zdanie pojawia się w późniejszej wypowiedzi Jacka Dobrzyńskiego, byłego oficera i rzecznika, który jako jeden z pierwszych zabrał głos w obronie funkcjonariuszy.
Zeznania funkcjonariuszy są spójne: zostali zaatakowani. Widząc zbliżającego się mężczyznę z czymś przypominającym maczetę, zdecydowali się oddać strzały ostrzegawcze, a następnie celne.
Z relacji Prokuratury Krajowej wynika jednak, że po zabezpieczeniu miejsca zdarzenia nie znaleziono maczety. Znaleziono za to metalową rurkę o długości ok. 50 cm – przedmiot, który rzeczywiście, z pewnej odległości i przy słabym oświetleniu, mógł zostać uznany za broń białą.
45-letni mężczyzna zmarł w szpitalu kilka godzin później w wyniku rany postrzałowej. Sekcja zwłok potwierdziła, że kula przebiła płuco i uszkodziła tętnicę. W tym czasie w mediach społecznościowych wybuchła burza.
Nazajutrz – ku zaskoczeniu wielu – Prokuratura Okręgowa w Katowicach wydała nakaz zatrzymania czterech funkcjonariuszy. Zamiast wezwać ich na przesłuchanie, zdecydowano o przymusowym doprowadzeniu. Oficjalnie: "ze względu na potrzebę zabezpieczenia prawidłowego przebiegu postępowania".
"To niespotykane. Zazwyczaj w takich przypadkach stosuje się wezwanie – zatrzymanie rezerwuje się dla sytuacji ucieczki, mataczenia, zagrożenia procesu" – komentuje dla nas mec. Joanna Rutecka, specjalistka w dziedzinie prawa karnego procesowego.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Jacek Dobrzyński opublikował długi wpis na platformie X (dawniej Twitter), w którym otwarcie krytykował prokuraturę:
„Nie pojmuję dlaczego tych, którzy od lat łapią różnego kalibru bandytów i rzezimieszków, prokurator w taki sposób potraktował. Funkcjonariusze podejmują kilkanaście tysięcy interwencji dziennie. Należy im się nasze wsparcie, zrozumienie i szacunek.”
Jeszcze dalej poszedł minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński, który napisał:
„Nie mogę zrozumieć decyzji jednego z prokuratorów o zatrzymaniu policjantów, którzy ujęli sprawcę przestępstwa. Ta sprawa będzie wyjaśniona.”
Czy jednak rzeczywiście "ujęli sprawcę"? Czy może zastrzelili człowieka, który – mimo swojej agresji – nie stanowił bezpośredniego zagrożenia życia?
Na tym etapie śledztwa nazwisko 45-latka nie zostało ujawnione. Wiadomo, że był mieszkańcem jednej z okolicznych kamienic. W przeszłości miał mieć epizody psychiatryczne – co potwierdził nam jeden z sąsiadów, który znał mężczyznę "od dziecka".
– "Wiedzieliśmy, że nie wszystko z nim dobrze. Sam do siebie mówił, czasem coś rozwalał. Ale nie był niebezpieczny dla ludzi. Bał się ich raczej" – opowiada sąsiad.
Na ten moment nie wiadomo, czy mężczyzna był pod wpływem środków odurzających – trwa analiza toksykologiczna. Policja przyznała, że nie został on objęty procedurą negocjacyjną – na interwencję przybyła zwykła jednostka patrolowa, nie policyjny negocjator.
– "Mamy tu przykład sytuacji granicznej, w której zawiodły procedury deeskalacyjne. Policjanci mogli być przekonani, że mają do czynienia z osobą groźną – ale nikt nie próbował z nim rozmawiać. Zareagowano jak na zagrożenie terrorystyczne" – analizuje dla nas prof. Krystian Mazur, ekspert w zakresie psychologii kryminalnej.
Zatrzymanie policjantów zszokowało środowisko służb mundurowych. W kuluarach mówi się o "polowaniu na mundurowych" i "zdradzie prokuratury". Ale z drugiej strony – rośnie liczba przypadków, w których interwencje funkcjonariuszy kończą się tragicznie dla cywilów.
Według raportu Biura Kontroli KGP z 2024 roku, w 17 przypadkach użycia broni palnej przez funkcjonariuszy doszło do zgonu cywila. W 11 z nich, jak wskazuje raport, "istniały poważne wątpliwości co do realnego zagrożenia życia funkcjonariuszy".
Czy funkcjonariusze działali w stresie? Bez wątpienia. Czy mogli się pomylić? Być może. Ale czy państwo – zamiast pozwolić działać procedurom – nie zadziałało w tym przypadku impulsywnie?
Gdzie przebiega linia odpowiedzialności?
Nie sposób rozstrzygnąć tej sprawy w czerni i bieli. Policjanci nie są mordercami – ale czy są też niewinnymi ofiarami sytuacji? Zmarły nie był niewinny – ale czy był zbrodniarzem?
To pytania, które będą wracać, dopóki nie wypracujemy transparentnego, przejrzystego systemu kontroli użycia siły. Dziś jesteśmy świadkami wojny emocji i instytucji – a na końcu tej wojny zostaje martwy człowiek, czterech zatrzymanych funkcjonariuszy i społeczeństwo, które nie wie, komu ufać.
Na miejscu zdarzenia nie ma już taśmy policyjnej. Ślady krwi zmył deszcz. Ludzie wrócili do pracy, ulica Mikołajczyka znów pulsuje codziennością. Ale w pamięci mieszkańców, funkcjonariuszy i urzędników zostaje rana.
Być może prawda nie leży po żadnej stronie. Może jest gdzieś pośrodku.
Ale państwo nie powinno strzelać w półmroku – ani z broni, ani z kodeksu karnego.
- Wiadomości krajowe
- Polityka
- Społeczeństwo
- Sport
- Styl życia
- Gospodarka / Biznes
- Wiadomości lokalne
- Wiadomości zagraniczne
- Kultura i Rozrywka
- Technologia
- Nauka i Zdrowie
- Motoryzacja
- Opinie i Felietony
- Wydarzenia
- Prawo i wymiar sprawiedliwości
- Świat
- Wojsko i obronność
- Kulinaria
- Porady
