Noc, nóż i granice niewidzialne: Śmierć w Nowem

41-letni mieszkaniec gminy Nowe zginął ugodzony nożem, podejrzany 29-letni obywatel Kolumbii.

Noc z 5 na 6 lipca 2025, okolice jednego z lokali w Nowem (gm. Nowe, pow. świecki)
To była zwykła letnia noc w Nowem. Miasteczko spało w ciszy, przerywanej tylko odgłosami aut mijających pusty rynek. Ale o 2:15 wszystko się zmieniło. W dyżurce Komendy Powiatowej Policji w Świeciu zadzwonił telefon. Roztrzęsiony głos: bójka pod jednym z lokali w centrum, mężczyzna leży na chodniku, dużo krwi.

Kiedy funkcjonariusze dotarli na miejsce, 41-letni mieszkaniec gminy Nowe już nie żył. Ugodzony nożem – raz, skutecznie. Obok stali dwaj inni ranni mężczyźni, którzy czekali na karetkę. W powietrzu czuć było alkohol, pot, adrenalinę i coś jeszcze – napięcie, które nie dało się zrzucić na „pijacką awanturę”. Policjanci zaczęli rozumieć, że to nie była tylko zwykła nocna bójka.

Fakty i chwile, które się nie cofną

Według relacji świadków i ustaleń służb, do zdarzenia doszło pomiędzy dwiema grupami: jedna miała przebywać w lokalu, druga przechodziła obok. Gdy ich drogi się przecięły, padły słowa, potem ciosy. Bójka przeniosła się na ulicę.

W całym incydencie brało udział co najmniej osiem osób – Polacy i cudzoziemcy, w tym obywatele Kolumbii. Według rzeczniczki Komendy Powiatowej Policji w Świeciu, kom. Joanny Tarkowskiej, wszyscy uczestnicy zdarzenia byli nietrzeźwi.

Ofiara zginęła na miejscu. Cios nożem był śmiertelny. Dwie inne osoby trafiły do szpitala z niegroźnymi obrażeniami. Zanim służby zdążyły zabezpieczyć teren, kilku uczestników oddaliło się z miejsca zdarzenia samochodem marki Hyundai. Policjanci rozpoczęli pościg, który zakończył się w miejscowości Zdrojewo kolizją z radiowozem i ucieczką pieszą. Wszyscy czterej pasażerowie zostali zatrzymani.

Jeszcze tej samej nocy policjanci zatrzymali również podejrzanego o zadanie śmiertelnego ciosu – 29-letniego obywatela Kolumbii. Znaleziono go w jednym z hoteli w Nowem.

Nowe – małe miasto w cieniu migracji

Nowe to niewielka gmina w powiecie świeckim. Dawniej – punkt oporu wobec zaborców, dziś – jak wiele mniejszych miejscowości w Polsce – walczy z depopulacją, marginalizacją i gospodarczym marazmem. Jednak w ostatnich latach pojawił się tu nowy rytm. Na obrzeżach – firmy produkcyjne, magazyny, hurtownie – zaczęły zatrudniać coraz więcej cudzoziemców. Przede wszystkim Ukraińców, ale też obywateli Uzbekistanu, Gruzji i – od niedawna – Ameryki Łacińskiej.

Według szacunków, w regionie kujawsko-pomorskim w pierwszym kwartale 2025 roku legalnie pracowało ponad 5000 obcokrajowców, z czego rosnący procent stanowili Latynosi, głównie z Kolumbii i Wenezueli, zatrudniani przez agencje pracy tymczasowej współpracujące z sieciami logistycznymi.

Choć oficjalne dane wskazują, że migranci wnoszą istotny wkład w lokalne gospodarki, zderzenie kultur – szczególnie w miejscach pozbawionych struktur integracyjnych – niesie ze sobą napięcia. Pracujący na nocnych zmianach, zakwaterowani w tanich hotelach, z dala od rodzin, często w warunkach kontraktowych i pozbawieni głosu – cudzoziemcy stają się jednocześnie widoczni i niewidzialni. A to bywa niebezpieczne.

W sprawie zabójstwa w Nowem wszczęto śledztwo pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Świeciu. Policja prowadzi intensywne działania dowodowe – zabezpieczono miejsce zbrodni, zabezpieczono monitoring, przesłuchano świadków. Zatrzymanych – siedmiu mężczyzn – poddano badaniom na obecność alkoholu. Wszyscy byli nietrzeźwi. Żaden z nich nie usłyszał dotąd oficjalnego zarzutu, choć wiadomo, że 29-latek z Kolumbii jest głównym podejrzanym.

Na razie nie wiadomo, czy zarzut zostanie zakwalifikowany jako zabójstwo z zamiarem bezpośrednim, czy jako pobicie ze skutkiem śmiertelnym – różnica ta decyduje o wyroku: od 8 lat więzienia do dożywocia.

Z punktu widzenia organów ścigania sprawa jest „techniczna” – ustalić przebieg, przypisać role, zastosować odpowiednie przepisy. Ale to, co dla prokuratora jest materiałem dowodowym, dla mieszkańców staje się obrazem rzeczywistości – często uproszczonym, nacechowanym emocjonalnie, wykorzystanym przez lokalne plotki i polityczne narracje.

Wielu mieszkańców Nowego zareagowało lękiem. Na forach i w komentarzach w lokalnych mediach pojawiły się głosy: „Po co oni tu są?”, „Kolumbijczyk z nożem, a za miesiąc co – gang?”. Inni bronili: „Każdy może się awanturować po alkoholu – narodowość nie ma tu nic do rzeczy.”

Jednak język debaty już się zmienił. Przestępstwo zyskało narodowość. Nożownik nie był już tylko sprawcą – był Kolumbijczykiem. I to zmienia sposób, w jaki społeczeństwo interpretuje całą historię.

Z punktu widzenia prawa, narodowość nie ma znaczenia. Ale z punktu widzenia społeczeństwa – ma ogromne. To właśnie tutaj ujawnia się prawdziwa rola mediów i instytucji państwa: nie tylko informować, ale budować narrację, która nie pogłębia podziałów.

W tym momencie znamy fakty: 41-letni Polak nie żyje. Wśród zatrzymanych – Kolumbijczyk podejrzewany o zadanie ciosu nożem. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu. Doszło do bójki. Policja prowadzi śledztwo.

Nie znamy: dokładnego przebiegu zdarzenia, motywów, tego, co działo się wewnątrz lokalu, a co przed nim. Nie znamy relacji między uczestnikami, nie wiemy, kto kogo sprowokował, kto pierwszy wszystko rozpoczął.

Czy to był tylko incydent?

To pytanie nie dotyczy już tylko Nowego. Dotyczy całej Polski, która z kraju wysyłającego migrantów stała się miejscem ich przyjmowania. Bez integracyjnych polityk, bez przygotowania instytucji, bez realnej edukacji społecznej.

W cieniu tej jednej śmierci czai się większy dramat: brak systemu, który pozwalałby ludziom – zarówno miejscowym, jak i przyjezdnym – rozumieć się i współistnieć.

Nie chodzi o to, by relatywizować przemoc. Chodzi o to, by – jak pisał Ryszard Kapuściński – zrozumieć drugiego, zanim się go osądzi.