Rozmowy w USA bez Polski?

0
1K

Rozmowy w USA bez Polski?

W cieniu monumentalnego Białego Domu, gdzie decyzje o losach świata często zapadają za zamkniętymi drzwiami, rozgrywa się scena, która budzi w Warszawie mieszankę niepokoju i rezygnacji. Wołodymyr Zełenski, prezydent Ukrainy, spotyka się z Donaldem Trumpem, a do stołu dołączają potęgi Europy: Ursula von der Leyen, Mark Rutte, Emmanuel Macron, Friedrich Merz, Keir Starmer, Giorgia Meloni i Alexander Stubb. Temat? Rezultaty niedawnych rozmów Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce – tych samych, które miały zdefiniować przyszłość konfliktu na Ukrainie.
Polska, jeden z najwierniejszych sojuszników Kijowa, pozostaje poza kręgiem. "Nie będzie nikogo z Polski" – stwierdził lakonicznie wiceszef polskiego MSZ, Władysław Teofil Bartoszewski, w rozmowie dla programu "Graffiti". Czy to zwykła geopolityczna arytmetyka, czy symptom głębszego przesunięcia sił na mapie Europy?

Spotkanie w Waszyngtonie, zaplanowane na 13:00 czasu lokalnego (19:00 w Polsce), nie jest przypadkowym zgromadzeniem. Jak podał Biały Dom, Zełenski ma najpierw spotkać się z europejskimi przywódcami, by dopiero później dołączyć do Trumpa. Agenda obejmuje omówienie wyników szczytu na Alasce, gdzie Trump i Putin dyskutowali o potencjalnym rozejmie, w tym kontrowersyjnych pomysłach na "wymianę terytoriów" – koncepcji, która budzi obawy o suwerenność Ukrainy. Europejscy liderzy, reprezentujący największe gospodarki i siły militarne kontynentu, mają tu głos, ale Polska – mimo swojej roli w NATO i ogromnego wsparcia dla Ukrainy – nie.

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że Zełenski konsultuje się z Europą przed Białym Domem, co podkreśla podział: Ameryka decyduje, Europa reaguje.
Bartoszewski, syn legendarnego Władysława Bartoszewskiego – byłego więźnia Auschwitz i ministra spraw zagranicznych – nie ukrywa pragmatyzmu. "Polska jest średniej wielkości krajem. Nie ma takiego przełożenia międzynarodowego jak Niemcy czy Wielka Brytania. Natomiast prezydent Finlandii zaprzyjaźnił się z Trumpem" – wyjaśnił, dodając: "To nie jest problem". Jego słowa, wypowiedziane w kontekście braku polskiej delegacji, brzmią jak echo historycznej pokory, ale też budzą pytania o realną wagę Warszawy na arenie globalnej.

Z drugiej strony, rzecznik prezydenta Polski - Karol Nawrocki, ma uczestniczyć w oddzielnym spotkaniu z Trumpem 3 września, gdzie tematem będzie bezpieczeństwo i sytuacja na Ukrainie – jak stwierdził Leśkiewicz. Czy to kompensacja, czy zaledwie pocieszenie?
Aby zrozumieć ten moment, trzeba cofnąć się w czasie. Relacje polsko-amerykańskie w erze Trumpa były wyjątkowo bliskie. Podczas jego pierwszej kadencji Polska stała się bastionem amerykańskiej obecności w Europie Wschodniej: gospodarz szczytu Inicjatywy Trójmorza w Warszawie w 2017 roku, przeciwnik Nord Stream 2, beneficjent zwiększonej liczby wojsk USA na polskim terytorium. Jak zauważa raport Kongresu USA z 2025 roku, Stany Zjednoczone wspierały akcesję Polski do NATO w 1999, a od tamtej pory Warszawa stała się kluczowym sojusznikiem, zwłaszcza w kontekście rosyjskiej agresji.
 
 
Trump, w swoim przemówieniu w Warszawie w 2017, chwalił polski duch oporu, przywołując historię Powstania Warszawskiego – gest, który rezonował głęboko w polskim społeczeństwie. Jednak w drugiej kadencji dynamika się zmienia: Trump priorytetyzuje bilateralne relacje, faworyzując osobiste przyjaźnie, jak ta ze Stubbem, prezydentem Finlandii, który po wstąpieniu do NATO w 2023 stał się symbolem nowej, asertywnej Północy. W kontekście wojny na Ukrainie rola Polski jest nie do przecenienia. Od lutego 2022 roku Warszawa przyjęła ponad 1,5 miliona ukraińskich uchodźców – więcej niż jakikolwiek inny kraj w stosunku do populacji – i dostarczyła pomocy wojskowej wartej miliardy dolarów, w tym czołgi i systemy obrony powietrznej. Jak podkreśla raport Wilson Center, Polska stała się "linchpinem" w modernizacji ukraińskich sił zbrojnych i zapewnieniu krytycznego wsparcia militarnego.
 
Eksperci, tacy jak Wojciech Kononczuk z Ośrodka Studiów Wschodnich, argumentują, że zwycięstwo Ukrainy jest niezbędne dla europejskiego bezpieczeństwa, a Polska jest jednym z najgłośniejszych orędowników jej akcesji do NATO i UE.
 
 
Z drugiej strony, analitycy z Atlantic Council wskazują, że europejskie reakcje na politykę Trumpa wobec Ukrainy – w tym potencjalne zamrożenie pomocy – testują jedność kontynentu, z Polską na czele tych, którzy wzywają do większych wydatków na obronę.
 
Ale dlaczego Polska została pominięta? Bartoszewski wskazuje na rozmiar: średni kraj bez globalnego "przełożenia". To prawda – Niemcy i Wielka Brytania dysponują większymi gospodarkami, Francja nuklearną siłą odstraszającą, a Finlandia, pod Stubbem, zbudowała osobistą więź z Trumpem, opartą na wspólnej krytyce Rosji. Jednak eksperci widzą tu głębszy kontekst. "Polska stała się strategicznym graczem w Europie Wschodniej, ale w erze Trumpa bilateralizm faworyzuje tych, którzy nie kwestionują amerykańskich priorytetów" – mówi Michał Baranowski z German Marshall Fund, podkreślając, że Warszawa, mimo lojalności, może być postrzegana jako zbyt zależna od UE, którą Trump krytykuje.
 
 
Z kolei Donald Tusk, premier Polski, w reakcji na podobne wykluczenia w przeszłości, wyrażał mieszankę strachu i nadziei przed rozmowami Trump-Putin, wzywając do jedności Europy i USA.
 
 
Przeciwstawne punkty widzenia rysują złożony obraz. Z jednej strony, Bartoszewski bagatelizuje sprawę: "To nie problem". Polska ma swoje bilateralne kanały, jak nadchodzące spotkanie Nawrockiego z Trumpem. Eksperci z RAND Corporation chwalą modernizację polskiej armii, widząc w niej nowy filar europejskiego bezpieczeństwa, co sugeruje, że Warszawa nie potrzebuje każdego stołu, by liczyć się w grze.
 
 
Z drugiej, krytycy widzą marginalizację. "Wykluczenie Polski to echo Jałty 1945, gdzie los naszego kraju zdecydowano bez nas" – pisze na X użytkownik White House Xray, porównując obecne rozmowy do historycznego podziału Europy.
 
 
Konsekwencje dla polskiego społeczeństwa są wielowymiarowe. Ekonomicznie, brak głosu w rozmowach o Ukrainie może osłabić pozycję Warszawy w negocjacjach o fundusze UE na odbudowę czy bezpieczeństwo energetyczne.
Społecznie, po przyjęciu milionów uchodźców, Polacy mogą poczuć frustrację – czy ich poświęcenie jest doceniane?
Politycznie, to test dla rządu: czy skupić się na bilateralnych relacjach z USA, czy wzmocnić pozycję w UE? Jak zauważa Fair Observer, partnerstwo Polska-Ukraina, wykute w ogniu wojny, może stać się filarem nowej architektury bezpieczeństwa, ale bez głosu w Waszyngtonie ryzykuje erozję.
 
 
Czy Polska naprawdę jest "średnim krajem", czy raczej niedocenianym liderem Wschodu?
Czy wykluczenie to przejściowy incydent, czy znak, że w erze Trumpa 2.0 Europa musi dorosnąć do samodzielności?
 
Te pytania wiszą w powietrzu, prowokując do refleksji nad miejscem Polski w świecie – nie jako ofiary historii, ale architekta przyszłości. W końcu, jak mawiał ojciec Bartoszewskiego, "warto być przyzwoitym". Ale czy przyzwoitość wystarczy w geopolitycznej szachownicy?
 
Kategorie
Pogoda
Wooble

Wooble - Polski serwis społecznościowy

Wsłuchaj się w głos swojego miasta. Pozwól usłyszeć siebie.Twój głos. Twoje miasto. Twoja społeczność.

Czytaj więcej
Wooble https://wooble.pl